środa, 3 czerwca 2015

Slumdog Millionaire, Slumdog. Milioner z ulicy (2008)


Reżyseria: Danny Boyle ['W stronę słońca', 'Trainspotting' , '127 godzin' ]

Nietypowa historia hindusa, który wygrywa indyjskich milionerów. Chłopak wychowany na slumsach, zna odpowiedzi na wszystkie pytania w konkursie. Wielu zarzuca oszustwo i tak Jamal [Dev Patel - 'Ostatni władca wiatru' , 'Hotel Marigold' oraz 'Chappie' - już na blogu ] torturowany przez całe życie, za bycie tym kim jest, znowu trafia na przesłuchanie i dostaje baty za szczerość. 

Choć film kręci się wokół milionerów to chodzi tu o pewną miłosną historię i samo życie, które w filmie występują w formie retrospekcji. W przypadku Jamala, każde pytanie i odpowiedź ma swoją historię z życia wziętą. A udział w milionerach to szansa, że ukochana zobaczy go jeszcze raz i, że się jeszcze kiedyś spotkają. 



Ten oscarowy film można oglądać i oglądać i nigdy chyba nie znudzi. Pokazuje on trudy życia chłopaka ze slumsów, ale i to jak mocny ma charakter i jak mocno jest zdeterminowany by osiągnąć swój cel. Zakochany bezgranicznie, tuła się po świecie i szuka ukochanej, która by przetrwać, robi zupełnie inne rzeczy niż ktoś mógłby pomyśleć. 

Slumsy nie są łatwym startem dla dzieci, ale też kierują je na przestępcze ścieżki, które niekonieczne będą profitować szczęściem, ale bynajmniej przetrwaniem.. Mniejsze zło ratuje nieraz życie :( 

Boyle  świetnie ukazuje trud życia takich dzieciaków, pokazuje ich różne losy, ale jednocześnie nie zanudza ani nie przytłacza smutkiem. Jego główny bohater jest na tyle śmiały, aby  przeciwstawić się losowi, znaleźć krztę pociechy i dążyć do tego co sobie umyślił.
Jamal nigdy nie przestał wierzyć. Choć jego marny los trwał latami to nadzieje nigdy go nie opuściła. 



Milioner z ulicy to bardzo fajna opowieść o życiu, miłości i nadziei. Nagrodzony na wielu festiwalach stał się blockbusterem nie tylko mojego bloga. Kto go jeszcze nie obejrzał to powinien to szybko nadrobić i nikomu się nie przyznawać. 

To naprawdę świetny film, który ogląda się bez mrugnięcia okiem. Slumdog porywa, a sam film jak dla mnie ma niesamowity spirit, który nie pozwala o opowieści zapomnieć.



Za wrażenia, przed, po i za każdym razem gdy się go ogląda, film oceniam na 10/10

Produkcja Boyle'a łączy szczęście ze smutkiem, daję energię i oczyszcza umysł. Do tego jest romantycznie, bogato :P i fantastycznie muzycznie xd Ścieżka dźwiękowa i taniec na końcu .....miodzio. Chapeux bas dla twórców.

Nie wierzę, że tych którzy Slumdoga przeoczyli, nie przekonałam. Ale, aby tradycji stało się zadość:

Trailer: 

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ex Machina (2015)


Reżyseria: Alex Garland ['Nie opuszczaj mnie', '28 dni później', 'Dredd 3d']

Tak jak obiecałam, czas na negatywną stronę sztucznej inteligencji.

O co cho w Ex Machinie ?

Po pierwsze pewien młody programista - Caleb [Domhhnall GleesonHarry Potter i  Insygnia Śmierci', 'Czas na miłość' , 'Niezłomny'] wygrywa konkurs organizowany przez jego firmę. Nagrodą jest praca z samym bossem - Nathan [Oscar Isaac - 'Drive', 'Agora' , 'Robin Hood' ]. Chłopak trafia do jego tajnej siedziby i tam dowiaduje się, że będzie testował sztuczną inteligencję - Avę [Alicia Vikander - 'Siódmy syn' , 'Anna Karenina']. Okazuje się, że to on sam jest częścią eksperymentu.

Zadaniem chłopaka jest rozgryźć czy sztuczna inteligencja świadomie włada tą inteligencją czy to czyste zautomatyzowanie. Dyskusje z Avą i częste spędzanie z nią czasu, wywołują u chłopaka niesamowitą więź. Coś pomiędzy, zakochaniem, a zauroczeniem. Łatwowiernie ufa tylko jej i oferuje pomoc w ucieczce.

Choć zachowanie Nathana jest dziwne a to co robi niemoralne, to na pewno jest to ogromny krok w przyszłość. Picie na umór, głupie odzywki i dziwne zachowania nie budują zaufania Caleba do Nathana. Zaufanie budowane jest w stosunku do Avy, która tym samym bardzo łatwo chłopaka manipuluje.

Młody programista jest bardzo zagubiony, bo szef okazuje się być osobą bardzo podejrzliwą, ale też odosobnioną i dziwną. To co robi jest wielkim sekretem. Częste przebywanie z robotami i dyskusje z przebieglą Avą doprowadzają chłopaka do obłędu. W pewnym momencie sam nie wie kto czy co jest robotem a co nie. 

Koniec końców, sztuczna inteligencja wygrywa i trafia do ludzkiego społeczeństwa. To co może w nim zdziałać jest bardziej przerażające niż to co zrobiła do tej pory. Reżyser wykreował bardzo smutną wizję przysżłości ze sztuczną inteligencją w roli głównej. 

Niemniej jednak film bardzo się podobał. Ten dreszczowiec jest wspaniałym tematem do dyskusji szczególnie w kontraście z Chappiem :) 
Brytyjski, niskobudżetowy thriller zrobił na  nas ogromne wrażenie. Ogląda się go bez mrugnięcia okiem xd 

Ode mnie dostaje 9/10. Oglądać, ale już ! ! !

Trailer dla nieprzekonanych: 

niedziela, 31 maja 2015

Chappie, Chappie (2015)

Reżyseria: Neill Blomkamp ['Dystrykt 9', 'Elizjum']



XXI wiek obfituje nie tylko w wizje końca świata, ale również wizje sztucznej inteligencji, która można przejąć władzę nad światem, ale bardzo światu dopomóc.


Chappie to po prostu zaawansowana sztuczna inteligencja, której świadomość jest tak człowiecza, że aż trudno go nie polubić.



Projekt genesis zapoczątkowany przez Deona [Dev Patel - 'Slumdog. Milioner z ulicy', 'Hotel Marigold'] robi z policyjnego robota, robocie dziecko, który musi uczyć się życia od podstaw. Niestety Chappie zostaje przechwycony przez gang, który chce niezniszczalnego robota wykorzystać do własnych celów. Całe szkolenie 'robociego dziecka' jest bardzo zabawne, a sam Chappie rozśmiesza nie raz do łez. Niestety jak i gang tak i Deon - maker, mają wrogów, którzy chcą albo zabić albo przechwycić Chappiego. 



Świat realny jest i jego doświadczanie to dla filmowego robota niezwykła przygoda, walka o życie, ale i nauka życia, a co najważniejsze zyskał a'la rodzinę i przyjaciela. 



Choć historia toczy cię generalnie wokół robota i jego zmaganiach z nauką życia to film uczestniczy również w dyskusji o sztucznej inteligencji pokazując jej dobre strony. 


Ex-machina natomiast, którą zrecenzuje zaraz po Chappiem stawia sztuczną inteligencję w bardzo złym świetle.

Ale wracając do naszego robota....
Akcja rozgrywa się w Johannesburgu, w którym ogromna korporacja zwana Tetravaal wprowadza roboty do walki z wysoką przestępczością. Jak to w blockbusterach bywa, młody inżynier-konstruktor, który stworzył roboty-policjanty cieszy się wysoką popularnością i zaufaniem managementu w przeciwieństwie do jego kolegi z pracy, którego prototyp maszyny zabijaki nie przeszedł ani testów ani nie spotkał się z aprobatą miasta.  Zazdrosny Vincent [Hugh Jackman - 'Prestiż', 'Labirynt', 'Van Helsing', 'X-men 1 i 2'] rzuca kłody pod nogi Deonowi, ale na szczęście prawda wychodzi na jaw. 

Blomkamp stworzył niezwykłą rozrywkę, które może reprezentować również wprowadzenie do studium sztucznej inteligencji. Jest sporo akcji, intryga, walka z przestępczością i uroczy robot wokół, którego to wszystko się kręci.

Spór o kontrowersyjne kopiowanie świadomości to również temat podejmowany w 'Transcendencji' gdzie było to głównym motywem filmu, u Blomkampa natomiast jest źródłem przetrwania i tematem na drugą część :) 

Przyszedł czas na ocenę. Chappie bardzo mi się podobał. Film łączy ze sobą bardzo ważne tematy ludzkości, które przyozdobione są czarem przefajnego robota. Przy tej produkcji można się pośmiać, ale i podyskutować :)

Chappie dostaje ode mnie 8/10. Zapraszam do oglądania. A wkrótce ciemne strony sztucznej inteligencji w 'Ex-machina'

Trailer na zachętę: 


I trochę ciekawostek:


A na koniec making of & behind the scenes: 




czwartek, 7 maja 2015

Guest, Gość (2014)

Reżyseria: Adam Wingard ['Naprawdę straszna śmierć', 'Następny będziesz ty']

Na pewno większość z was lubi gości, nawet tych niespodziewanych. Bo choć jak mówił kawał gość w dom, to baba niekoniecznie w ciąży :P 

Problem z tym gościem jest trochę inny.

David [Dan Stevens - 'Downton Abbey', 'Cobbler', 'Noc w muzeum: Tajemnica Grobowca'] pojawia się pewnego dnia w domu Petersonów, podając się za przyjaciela ich zmarłego syna. Gdy ten niezwykle uprzejmy gość zatrzymuje się na dłużej w okolicy dochodzi do wielu moderstw. Choć Dave zaskarbił sobie zaufanie całej rodziny, Anna [Maika Monroe - 'Coś za mną chodzi', 'Długi, wrześniowy weekend'] coś podejrzewa i kontaktuje się  z wojskiem. Okazuje się, że David nie jest tym, za którego się podaje. 

Film nie należy do tych, w których akcja rozwija się szybko. Widz bez pośpiechu wraz z bohaterami dowiaduje się wszystkiego. Równolegle reżyser pokazuje drugą stronę medalu.

Intryga jest nie najgorsza, a portrety psychologiczne bardzo różne. Najciekawszy z nich to Dave, który opanował sztukę perswazji do perfekcji i zawsze znajdzie argument na swoją niewinność. Petersonowie są za bardzo zajęci własnymi życiami, żeby zauważyć, że coś z tym gościem jest nie tak. Jego słodycz i uczynność powala, a negatywna opinia nie ma śmiałości nawet przejść przez myśl.

Produkcja nie zawiera dużo akcji, generalnie opiera się na codziennych życiu i to jak gość potrafił się w nie wpasować. I choć wojsko go poszukuje to nie za bardzo wiemy dlaczego. Wspomniano kilka jego sekretów, ale ja osobiście nie mogę zrozumieć jaki był jego cel z tą rodziną, jak długo by się tam ukrywał, gdyby nie jego nieostrożność, czego szukał i z kim się kontaktował. Otwarte zakończenie nie przynosi żadnych odpowiedzi, a jedynie dąży do większego zmieszania widza i szansę na sequel. 

'Gość' to thriller nie należący do półki Must see, ani do typu filmów, które wyłącza się po 10 minutach albo wychodzi z kina. To produkcja, którą można obejrzeć i na pewno nie zanudzi, ale można poczuć niedosyt niewyjaśnionych do końca rzeczy. Osoba gościa Petersonów pozostaje tajemnicą. Może sequel rozwiąże sytuacje..

No cóż, choć to ja piszę recenzję to zawsze dostaję notki od narzeczonego na co zwrócić uwagę [o czym najczęściej dyskutujemy po filmie] lub jak oceniamy film. 

Ocena dla 'Guesta' to 6/10.

Trailer: 


środa, 6 maja 2015

Tracks, Ścieżki (2013)


Reżyseria: John Curran ['Malowany welon', 'Praise']

Ścieżki to historia Robyn Davidson, która decyduje się na wyprawę - 2700 km z Alice Springs nad Ocean Indyjski. 

W latach 70. ubiegłego wieku jedna kobieta, bez bliżej nieznanych pobudek wraz z 4 wielbłądami i najwierniejszym przyjacielem - Diggity wybiera się w podróż życia.  Sponsorowana przez National Geographic karawana jest udokumentowana masą zdjęć, a dziewczyna zostaje ochrzczona mianem 'camel lady'.

Robyn dopina swojego celu a rezultatem jest książka - bestseller, a potem kolejne o outbacku i australijskich nomadach.

Inspiracją do podróży byli ojciec i dziadek, którzy fascynowali się radzeniem sobie w pojedynkę. Tylko ona, zwierzęta i natura. Zmierzenie się z tym wszystkim to nauka siebie i nauka życia. Takie są właśnie 'Ściezki'.

Podczas tak długiej drogi, Robyn napotyka różnych ludzi, musi bronić się przed dzikimi wielbłądami, zaskakuje ją burza piaskowa i traci najwierniejszego przyjaciela. Tereny, które przemierza są święte dla Aborygenów, a więc niedostępne turystom czy przypadkowym ludziom. Jednak wytrwałość i śmiałość dziewczyny wzbudzają u rdzennych mieszkańców podziw i szacunek. Dzięki pomocy kilku z nich poznaje tajemnice i kulturę Aborygenów.

Tracks to po prostu filmowa relacja wyprawy Robyn. Oparta na książce, wywiadach i materiałach National Geographic. Produkcja w reżyserii Currana to wspaniała opowieść o przyjaźni, szukaniu siebie i poznawaniu Australii i Aborygenów. 

W filmie możemy podziwiać przepiękne australijskie krajobrazy, a oprócz tego podróżować razem z główną bohaterką.

W rolę Davidson wcieliła się Mia Wasikowska ['Stoker' - recenzja tutaj , 'Alicja w krainie czarów'] a fotografa Ricka Smolana zagrał Adam River ['Powiedzmy sobie wszystko', 'Dziewczyny']. Wasikowska w mojej opinii spisała się dobrze i pasuje do roli outsiderki. Zresztą podobną osobowość odegrała w Stokerze. Nie darzę ją jakąś wielką sympatią, a i moje oceny ograniczają jak narazie tylko do kilku ról. Rivera nie kojarzę za bardzo, a jego rola w Ścieżkach również ograniczała się tylko do kilku wystąpień. 

Australia z takiego punktu widzenia bardzo mi się podobała. Do tego trochę outsidereskiego życia i masa odwagi. 

Tracks dostają 8/10 i zapraszam do seansu.

Trailer: 



czwartek, 23 kwietnia 2015



Water diviner, Źródło nadziei (2014)


Reżyseria: Russell Crowe [debiut reżyserski, jako aktor powinien wam być znany również z 'Winter's Tale' czy 'Noe: Wybrany przez Boga']

Źródło nadziei, to historia ojca - Connor [Russell Crowe], który nie traci nadziei na znalezienie swoich synów, którzy brali udział w Bitwie pod Gallipoli w 1919 roku. Po samobójstwie żony wyrusza więc z Australii do dalekiej Turcji. Jego determinacja i nadzieja, sprawiają że, ludzi, których poznaje koniec końców mu pomagają.




Ta ckliwa i pełna pewnej magii historia wprowadza nas w post wojenne ludzkie historie. Ojciec przemierza pół świata, aby odnaleźć synów. Nie ma pewności, że żyją i nie ma pewności, że odnajdzie się w obcym kraju. Zderzenie kultur jest widoczne, ale gdy cel jest jeden, ojcowie jednoczą się i pomagają. Co poniektórzy, jak się okazuje mają ku temu pewne powody.

Źródło nadziei to pewna symbolika. Dla Connora nadzieją na przeżycie na australijskim outbacku jest woda, a nadzieją na odnalezienie synów, jego głęboka wiara, że ten jeden nie zostawił reszty braci. Prowadzony intuicją, nadzieją i tajemniczymi głosami odnajduje to czego szukał. Jednakże, droga jest długa, pełna przygód, niespodzianek i nieoczekiwanych przyjaźni.




Historia bardzo mnie wzruszyła i wciągnęła. Connor jest bohaterem twardym i nie poddającym się i choć jest mężczyzną potrafi pokazać wzruszenie. Sam film jest bardzo dobrze zrobiony. Nie nudziłam się ani chwili. Piękne australijskie krajobrazy pieściły wzrok, a eksploracja Turcji była jak program edukacyjny o niebo lepszy aniżeli ten z kategorii 'Boso przez świat'.

Jeśli chodzi o aktorstwo to spotkamy tu dużo wschodzących gwiazd m.in Jai Courtney ['Insurgent'], który wciela się w rolę podpułkownika czy Olga Kurylenko ['Oblivion'] jako Ayshe, właścicielka hotelu.

Wiosna 2015 obfituje w dobre dramaty, a to właśnie jeden z nich, który serdecznie polecam.
Jeśli lubicie wzruszające, ale i sensowne historie z wyśmienitą oprawą aktorską to zapraszam na Water Diviner.

Jak dla mnie to prawdziwa historia o miłości :)
Ocena ode mnie: 8/10.

A na zachętę trailer: 


oraz First Look by Russell Crowe :)



czwartek, 16 kwietnia 2015

Insurgent, Zbuntowana (2015)


Reżyseria: Robert Schwentke [jeden z moich ulubionych reżyserów, odpowiedzialny za 'Plan lotu' i 'The time traveler's wife].


No cóż oczekiwana druga część Niezgodnej nadeszła z wielkim hukiem i choć to kontynuacja trylogii to ten kto nie obejrzał [niech się wstydzi :P] zostanie wprowadzony w historię po pierwsze w bardzo dobrym stylu, a po dwa jego niewiedza zostanie zaspokojona, ponieważ film opowiada jakby nową historię. Oczywiście gagatki, które nie oglądały początku historii z Tris i Cztery [Theo James - 'Underworld - Przebudzenie', 'Poznasz przystojnego bruneta'] muszą czym prędzej ją obejrzeć, jednakże nie będą bardzo zagubieni :P


Zbuntowana skupia się na samej osobie Tris [Shailene Woodley - 'Gwiazd naszych wina' , 'Spadkobiercy']
- jej emocjach, przemyśleniach i sekretach, które musiała wyjawić, a także to jak radzi sobie z byciem niezgodną, inną nieakceptowaną przez społeczeństwo. Oczywiście zalety jej niezgodności okażą się kluczem do całej historii i wprowadzą widza w nowy wymiar :P Maze runner prowadzi podobną politykę...koniec spojlerowania.

Wraz z garstką Nieustraszonych tuła się od frakcji do frakcji, szukając wsparcia, ale i planu. Jednocześnie trapią ją wyrzuty sumienia, smutek i strach. Choć koniec końców poddaje się dyktatorce Jeanine [Kate Winslet - 'Titanic', 'Marzyciel', 'Lektor' ], bo innego wyjścia już nie widzi to i tak to jest początek nowej historii. Okazuje się, że Jeanine [prowodyrka załamania systemu i główna łowczyni 'niezgodnych'] ma jakieś pudełko, które może otworzyć najsilniejszy z niezgodnych.





Oczywiście naokoło wątku, mnóstwo innych, a także miłość i oddanie Tobiasa. Sporo sekretów rownież wyjdzie na jaw :)

Historia ponownie ciekawi i trzyma w napięciu. Jak dla mnie wszystko rozgrywa się tak jak powinno, a obecnie nie mogę doczekać się kolejnej części :)

Internetowe komentarze fanów Niezgodnej, a szczególnie tych, którzy przeczytali książkę są dosyć niskie. Narzekają oni na pominięcie wielu faktów z pierwowzoru. Niestety kochani, biznes jest biznes i przy książce macie się rozczulać, a przy filmie dobrze się bawić (dlatego tylko akcja i dreszcze zostają pobrane z książki), a im więcej o tym gadacie tym większą film ma darmową reklamę :) 

Osobiście polecam. A produkcję Schwentki (tymbardziej :P) oceniam na 9/10.

Trailer: